W Kętrzynie ktoś pastwi się nad zwierzętami

2016-11-13 13:18:47(ost. akt: 2016-11-13 13:24:40)
Kubuś do Pudwąg trafił kilkanaście dni temu. Miał obcięty ogon i kawałki ciała.

Kubuś do Pudwąg trafił kilkanaście dni temu. Miał obcięty ogon i kawałki ciała.

Autor zdjęcia: Schronisko w Pudwągach

Leżący w trawie kawałek kości lub kiełbasy - dla każdego psa takie znalezisko to dobra pokusa. Niestety, w Kętrzynie oznaczać to może śmiertelne niebezpieczeństwo. W internecie ponownie pojawiły się ostrzeżenia przed resztkami jedzenia naszpikowanymi gwoździami i metalowymi przedmiotami.
- W okolicach ulic Moniuszki, Daszyńskiego, Mazurskiej ktoś rozrzuca nafaszerowane jakimś fragmentami metalu jedzenie. Dlatego apeluję o zaopatrzenie się w kagańce dla swoich pupili (niezależnie od usposobienia lub rasy psa) i przypilnowanie aby podczas spaceru miał go na pyszczku. Jeżeli zauważysz osobę rozrzucającą cokolwiek po trawniku - reaguj. Jeżeli zauważysz, że kości lub jakiekolwiek resztki jedzenia leżą w miejscach, w których spacerujesz ze swoim pupilem - zbierz to w woreczek i wyrzuć do kontenera. Jeżeli chcesz, aby Twój pupil był zdrowy i cieszył się życiem jak najdłużej - zacznij działać - czytamy w poście zamieszczonym na jednym z profili Facebook związanych z Kętrzynem.

Kolejne zgłoszenia
Informacja, która pojawiła się na Facebooku to nie pierwsze tego typu sygnały docierające od właścicieli psów. O sprawie pisaliśmy już w październiku br. w Gazecie w Kętrzynie. Wtedy przed spreparowanym jedzeniem innych ostrzegali mieszkańcy okolic Powstańców Warszawy.
— Pierwsze sygnały w tej sprawie miałyśmy już w maju ubiegłego roku — mówią panie z TOZ, które już wtedy na swojej stronie facebookowej ostrzegły okolicznych mieszkańców.

W ciągu miesiąca w tamtej okolicy z nieznanych przyczyn, choć w męczarniach zdechły dwa psy. — Ich właściciele nie mają niestety dowodów na to, że te psy odeszły z powodu tych kości, ale kto by pomyślał, że potrzebne jest prześwietlenie nieżywego psa czy sekcja zwłok? — usłyszeliśmy od jednej z pań z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Wolontariuszki z TOZ-u przestrzegają także przed substancją, która przypomina trutkę na gryzonie. — Ktoś na ulicy bezmyślnie wykłada dziwną substancję, która zagraża nie tylko zwierzakom, ale też małym dzieciom — mówiły nam oburzone miłośniczki psów.

Będzie dochodzenie
Sprawę bada także kętrzyńska policja, którą alarmują właściciele czworonogów.
— Na policję wpłynęły cztery zgłoszenia dotyczące rozrzucanych kości z drobnymi elementami metalowymi, które mogłyby zagrozić zdrowiu lub życiu zwierzaków. Jest już postanowienie o wszczęciu dochodzenia, czekamy na decyzję prokuratora jakie kroki będą podjęte w tej sprawie — mówi Ewelina Piaścik. Zgodnie z Kodeksem Karnym, a także z ustawą o ochronie praw zwierząt za taki czyn grozi nawet do 2 lat pozbawienia wolności.

Swoje prywatne dochodzenie prowadzą też właściciele psów, którzy na forach mobilizują się i zgłaszają sygnały. — To niestety konieczność. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wykrycie sprawcy może być trudne, jeśli ktoś go po prostu nie zauważy. Dlatego staramy się obserwować to, co dzieje się w miejscach często odwiedzanych przez właścicieli psów — mówią nam oburzeni tą sprawą mieszkańcy.

Pieskie życie
Naszpikowane gwoździami jedzenie to nie jedyne metody okaleczania bezbronnych zwierząt. O tym, jak bestialsko człowiek może potraktować psa możemy dowiedzieć się czytając historię Kubusia, małego pieska, który od kilku dni przebywa w schronisku w Pudwągach.

— Kubuś to mały, trzyletni pies. Przywieziony z interwencji z Wozławek (gm. Bisztynek). Był miejscowym bezdomnym pieskiem. Każdy go dokarmiał, mieszkańcy nawet dali mu imię. Dlaczego musiało dojść do tragedii, by dopiero piesek trafił do schroniska? Nikt nie pomyślał o zbliżającej się zimie lub obecnej deszczowej porze? Ważne, że Kubuś już jest bezpieczny. Mieszkańcy wspominali go jako wesołego i spokojnego pieska. Witał ich zawsze merdającym długim puchatym ogonkiem. Niestety ktoś z niewiadomych przyczyn odciął mu ten ogon i odkroił "pośladki". Kto mógł zrobić takie okrutne rzeczy? Czym zawinił nasz maluszek? Był 31 października, być może ktoś obchodził Halloween i zrobił to po prostu dla zabawy? Kubuś jest przyjacielsko nastawiony do ludzi, pomimo tego, że ktoś z nas wyrządził mu krzywdę. On ufa i kocha całym sobą. Próbuje merdać kikutem na widok opiekunów — czytamy w informacji udostępnionej przez schronisko w Pudwągach. Także w tym wypadku sprawę bada policja.

Kubuś dziś jest już bezpieczny, ale wymaga jeszcze leczenia. Dlatego też władze schroniska apelują o wsparcie Kubusia w jego walce o powrót do zdrowia.
— On zasługuje na wspaniały i odpowiedzialny dom, bo choć rany cielesne się zagoją to te w psychice zaleczy tylko miłość. Jeżeli ktoś z Państwa zechce wesprzeć Kubusia finansowo w dalszym leczeniu to prosimy o drobne wpłaty — mówią zarządcy schroniska.


Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej "Komunalnik" Spółka z o.o. w Kętrzynie
Plac Słowiański 2
11-400 Kętrzyn
Wpłata na konto 15 1240 5598 1111 0000 5031 3219 z dopiskiem "SCHRONISKO KUBUŚ"


tel w sprawie adopcji 601677115Dane do wpłaty:

anad