Olsztyn chce dogonić Gdańsk na rowerze [FILM]

2016-09-26 21:05:36(ost. akt: 2016-09-26 16:46:08)

Autor zdjęcia: mat. Urzędu Miasta Olsztyna

Gdańsk wyznacza w Polsce standardy w podejściu do komunikacji na dwóch kółkach, nie boi się iść pod prąd i konsekwentnie dąży do celu. Oficer rowerowy Gdańska chętnie dzieli się z innymi urzędnikami przepisem na rowerowy sukces. 21 osób z Olsztyna, które na co dzień podejmują kluczowe decyzje dotyczące budowy dróg i bezpieczeństwa ich użytkowników pojechało do Gdańska i wsiadło na rowery, żeby na własnej skórze przekonać się, że rowerowa rewolucja w Olsztynie jest na wyciągnięcie ręki. Według Mirosława Arczaka, rowerowego oficera Olsztyna, który podsumowuje wyjazd w naszej rozmowie, trzeba działać kompleksowo.
— Rowerowy Gdańsk mocno różni się od rowerowego Olsztyna?
— Gdańsk generalnie odróżnia się od pozostałej „rowerowej Polski”. Jest liderem w wielu kwestiach i właśnie dlatego olsztyńska delegacja udała się do tego miasta. Nasza wizyta rozpoczęła się oficjalnym spotkaniem w tamtejszym Zarządzie Dróg, gdzie swoje doświadczenia z zakresu uspokajania ruchu i rozwoju komunikacji rowerowej przedstawili Tomasz Wawrzonek, kierownik Działu Inżynierii Ruchu oraz Remigiusz Kitliński, oficer rowerowy Gdańska i kierownik Referatu Mobilności Aktywnej. Potem urzędnicy wsiedli na rowery i ruszyli w blisko 30-kilometrową podróż po najciekawszych miejscach Gdańska, gdzie funkcjonują udane rozwiązania służące uspokajaniu ruchu i poprawiające warunki poruszania się rowerzystów. Ciekawostką jest to, że większość udostępnionych olsztynianom rowerów to służbowe jednoślady, będące w codziennym użytkowaniu gdańskich urzędników.

Zasadniczo nie warto zajmować się prostymi porównaniami, ponieważ nasze miasta mają odmienne naturalne uwarunkowania, jak chociażby wielkość czy ukształtowanie. Trzeba mieć świadomość swoich ograniczeń i starać się systemowo je niwelować, zamiast akcyjnie podejmować się udziału w wyścigach miast
— Jaka jest, twoim zdaniem, recepta Gdańska na rowerowy sukces?
— Nasi wykładowcy mówili o tym zupełnie otwarcie. Według nich niezbędna jest konsekwencja w działaniu, a więc utrzymywanie stałego kierunku podejmowanych decyzji, często bardzo trudnych i początkowo niezbyt popularnych oraz powszechność wprowadzanych rozwiązań, co oznacza śmiałe objęcie działaniami możliwie dużego obszaru miasta. Od siebie dodałbym do tego jeszcze szczyptę odwagi, popartej fachową wiedzą, bo z pewnością pierwsze decyzje o uspokajaniu ruchu czy położeniu naprawdę mocnego akcentu na komunikację rowerową nie należą do łatwych. Dlatego pomysł zorganizowania oficjalnej delegacji olsztyńskich kadr zajmujących się bezpieczeństwem ruchu drogowego zrodził się podczas jednego z cotygodniowych posiedzeń Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Często mają tam miejsce dyskusje, podczas których staram się powoływać na dobre rozwiązania, które znajdują zastosowanie w różnych polskich miastach. Jednym z częściej przywoływanych jest właśnie Gdańsk. Szczęśliwie, przedstawiciel środowiska taksówkarzy zaoferował bezpłatny transport takiej delegacji, więc wystarczyło zainteresować tym wyjazdem najważniejsze osoby w mieście. W skład 21-osobowej delegacji weszli m.in.: Ryszard Kuć, zastępca prezydenta Olsztyna; naczelnik Komendy Miejskiej Policji, komendant Straży Miejskiej, miejski inspektor BRD, kierownik JRP V, czyli jednostki odpowiedzialnej za tzw. projekt tramwajowy; zastępca dyrektora Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu oraz zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Miasta i Budownictwa. Tematyka rozmów dotyczyła kosztów wprowadzanych rozwiązań, procedury ich wdrażania, trudności jakie napotykano podczas realizacji, a także sposobów współpracy z mieszkańcami, a więc ostatecznymi użytkownikami.


— Które z gdańskich rozwiązań chciałbyś wprowadzić w Olsztynie jako pierwsze?
— Najpilniejszą potrzebą jest budowanie zaufania do doświadczeń innych miast, w tym Gdańska, zamiast silenia się na odkrywanie rozwiązań przeznaczonych specjalnie dla Olsztyna. Trzeba pamiętać o tym, że w innych miastach pracują tacy sami fachowcy, obowiązują ich te same przepisy prawa, wśród kierowców panuje podobna kultura jazdy, a „zwykli” mieszkańcy mają identyczne potrzeby szybkiego, wygodnego i bezpiecznego przemieszczania się po mieście. Jeśli coś dobrze działa, np. w Gdańsku, to nie ma poważnych podstaw do snucia wątpliwości, że u nas się to nie sprawdzi. Z konkretów podoba mi się kompleksowość stosowanych tam rozwiązań, czyli to, że jedno wynika z drugiego i wzajemnie się uzupełnia. Dzięki uspokojeniu ruchu (tzw. Tempo 30) można wprowadzać wiele drobnych rozwiązań, które powodują, że taka prędkość faktycznie nie jest przez kierowców przekraczana. Bowiem samo ustawienie znaków absolutnie nie załatwia sprawy! Pilotażowo w Olsztynie mamy zastosowane już większość z „nowinek”, jakie widzieliśmy w Gdańsku. Teraz pora, aby stały się u nas po prostu normą. Wyjątkiem jest sygnalizacja, która daje zielone światło rowerzystom na kilka sekund wcześniej niż pozostałym pojazdom. Mocną stroną gdańskich działań jest promocja jazdy na rowerze oparta o wielkie akcje prowadzone w szkołach, udział w projektach międzynarodowych, oficjalną stronę internetową (rowerowygdansk.pl), a także wykorzystywanie najprostszych form, takich jak np. tysiące bezpłatnych map infrastruktury rowerowej.


— Olsztyn to niewielkie miasto z ogromnym potencjałem rowerowym. Od pewnego czasu widać coraz więcej rowerzystów na naszych ulicach i drogach rowerowych. Potrzeba jednak przełomu. Myślisz, że wyjazd do Gdańska zmieni na dobre podejście osób, które podejmują najważniejsze decyzje komunikacyjne w mieście?
— Mam na to wielką nadzieję, ale nie chcę wypowiadać się za pozostałych uczestników naszej delegacji. Osobiście powiem, że olsztyński oficer rowerowy od początku pełnienia swojej funkcji śledzi dobre rozwiązania wprowadzane w innych polskich miastach, jest do nich przekonany i przy każdej okazji stara się o ich wprowadzanie na terenie naszego miasta.

Samo ustawienie znaków absolutnie nie załatwia sprawy! Pilotażowo w Olsztynie mamy zastosowane już większość z „nowinek”, jakie widzieliśmy w Gdańsku. Teraz pora, aby stały się u nas po prostu normą
— Na co dzień negocjujesz wprowadzanie rozwiązań przyjaznych rowerzystom w Olsztynie i słuchasz mieszkańców. Czego potrzeba rowerowemu Olsztynowi?
— W krótkiej perspektywie powinniśmy uruchomić „rezerwy proste”, których zaletą jest niski koszt, prostota i skuteczność. Chodzi tu o rozwiązania, które podpatrzyliśmy w Gdańsku, a które polegają na przekształcaniu dróg w taki sposób, aby rowerzyści mogli bezpiecznie i wygodnie poruszać się po już istniejących jezdniach. Myślę tu o wprowadzaniu stref „Tempo 30”, kontraruchu, wyznaczaniu pasów rowerowych i stosowanie śluz dla rowerów. Poza tym, rowerzyści oczekują większej ilości parkingów rowerowych.

Z racji rozpoczynającej się jesieni chciałbym przy okazji zaapelować do rowerzystów o rozsądek podczas jazdy po mieście. Pamiętajmy, że swoim zachowaniem na drodze powinniśmy udowadniać, że warto inwestować w komunikację rowerową. Uparta jazda po chodnikach, brak oświetlenia po zmroku i niechęć do stosowania podstawowych przepisów jest widoczna coraz częściej i wcale nie pomaga oficerowi rowerowemu w codziennym przekonywaniu do kolejnych rowerowych udogodnień.

Rozmawiała Małgorzata Szwarc




Komentarze (31) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mixess #2074076 | 88.156.*.* 26 wrz 2016 22:49

    TRAGEDIA chcą dogonić Gdańsk .. na rowerze. Niezłe priorytety maja nieudacznicy w ratuszu! Może dogonią jeżeli chodzi o nowych inwestorów, nowe miejsca pracy, wyższe zarobki? Gdańsk leży 180km od Olsztyna a przepaść pomiędzy tymi miastami jest ogromna! A oni martwią się ścieżkami... masakra.

    Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz

  2. zbidud #2074084 | 81.190.*.* 26 wrz 2016 22:55

    Może byłoby lepiej żeby Olsztyn dogonił Gdańska najpierw przyrostem miejsc pracy, potem ilością dróg szybkiego ruchu (miejskie obwodnice) , a dopiero później ścieżkami rowerowymi. Ale jak zwykle w Olsztynie zazwyczaj jest tylko miejsce na fanaberie. Jest oficer rowerowy, a gdzie jest oficer samochodowy, oficer parkingowy, oficer od dziur w jezdni.

    Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz

  3. Lemur #2074320 | 80.53.*.* 27 wrz 2016 10:27

    A ja jestem za budową ścieżek rowerowych. Nawet tramwaje w swojej idei wydają mi się pożyteczne. W Olsztynie nie mamy problemu, czy to i to jest potrzebne. Bo jest. Mamy problem z uszczęśliwianiem nas na siłę. Myślę, że wszyscy zgodzimy się, że nie przeszkadza nam ścieżka rowerowa obok drogi, czy tory tramwajowe w miejscach, gdzie da się je postawić nie zabierając przestrzeni innym użytkownikom ruchu. To jest u nas problem. Kosztem tysięcy niezadowolonych ludzi, którzy czy to chcą, czy to muszą dojechać do pracy samochodem, buduje się linie tramwajowe i ścieżki rowerowe, dając czas małej grupie ludzi, a zabierając go reszcie. Nawet autobusy po rewolucji tramwajowej w sporej części jadą dłużej i nielogicznymi trasami. Z racji specyfiki pracy jeżdżę po Olsztynie codziennie i absolutna większość ludzi, którzy stoją w korkach siedzi w busach i autach "handlowych". Jak cokolwiek ma się tu ruszyć z pracą, jeśli na samą myśl o przejeździe na drugi koniec miasta wszyscy widzą straconą godzinę? A przecież czas to pieniądz... Podsumowałbym to tak: tramwaje i rowery jak najbardziej, ale nigdy kosztem reszty.

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

  4. mario #2074298 | 88.156.*.* 27 wrz 2016 09:55

    Ludzie czy wy nie widzicie, że nieudacznicy ratuszowi robią z mieszkańców idiotów i szukają tematów zastępczych? Po to jeżdżą za nasze podatki do Gdańska aby oglądać ścieżki??? Może Ci nieudacznicy z tym grzybowiczem dogoniliby Olsztyn jeżeli chodzi o nowych inwestorów, nowe miejsca pracy???

    Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. adam #2074010 | 94.78.*.* 26 wrz 2016 21:26

      Mieszkam w Gdansku, prawda jest taka, że południowe dzielnice nie mają dróg rowerowych. Tak różowo nie jest. Jak widać przejażdzka była głównie w rejonach mało zamieszkałych czy przemysłowych. Tam nie tak dawno była przebudowa infrastruktury drogowej więc przy okazji zrobili drogi dla rowerów.

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (31)