Rozmowa z Jakubem Sienkiewiczem, liderem Elektrycznych Gitar
2016-07-22 18:11:49(ost. akt: 2016-07-22 19:23:00)
Zespół istnieje od 1990 roku i ma na koncie 9 płyt studyjnych. Najnowsza, „Czasowniki”, ukazała się w czerwcu tego roku i dotyka tematyki historycznej. Sam Sienkiewicz jest z wykształcenia lekarzem neurologiem, pracującym w zawodzie. 29 lipca Elektryczne Gitary zagrają na dniach miasta w Węgorzewie.
— Jak spędza czas wolny najpopularniejszy piosenkarz wśród lekarzy i najpopularniejszy lekarz wśród piosenkarzy?
— Leżakowanie, moczenie nóg, patrzenie przed siebie, kawa w ogródku, czasem spacer, ale bez przesady.
— Leżakowanie, moczenie nóg, patrzenie przed siebie, kawa w ogródku, czasem spacer, ale bez przesady.
— Ostatnio sporo masz tych związków z Warmią i Mazurami... Niedawno nagrałeś utwór z naszym człowiekiem w Warszawie, „Dżaworem”... Może się do nas przeniesiesz na stałe?
— Jeszcze nie teraz. Mam tak poukładane życie zawodowe, że najlepiej jest mi funkcjonować w Warszawie i okolicach. Pracuję w poradni dla pacjentów z całej Polski. Punkt centralny jest najwygodniejszy dla wszystkich, którzy potrzebują konsultacji. Podobnie jest z koncertami - łatwiej jest dotrzeć wszędzie z centralnego województwa. Mam jeszcze dzieci w wieku szkolnym. A potem? Potem mogą być Mazury, na wieki.
— Jeszcze nie teraz. Mam tak poukładane życie zawodowe, że najlepiej jest mi funkcjonować w Warszawie i okolicach. Pracuję w poradni dla pacjentów z całej Polski. Punkt centralny jest najwygodniejszy dla wszystkich, którzy potrzebują konsultacji. Podobnie jest z koncertami - łatwiej jest dotrzeć wszędzie z centralnego województwa. Mam jeszcze dzieci w wieku szkolnym. A potem? Potem mogą być Mazury, na wieki.
— A jak jest z muzyką? Robisz ją dla siebie czy dla swoich pacjentów? To znaczy słuchaczy (śmiech).
— Po pierwsze piosenka musi spełniać moje oczekiwania, sprawiać mi przyjemność, dać się wygodnie wykonać, więc ja jestem na pierwszym miejscu. A jeśli chodzi o odbiorców... Adresuję piosenki do mojego pokolenia, pokolenia 50+, ponieważ posługuję się określonym kodem historycznym i kulturowym. Tego się przeskoczyć nie da — wszelkie stylizacje pod młodą widownię byłyby porażką. Przez to jestem może hermetyczny dla młodszej widowni, ale ...nie szkodzi. Trzeba robić swoje. Sprawa nie do końca jest przegrana. Tak w przypadku piosenki autorskiej, jak i muzyki pop, bywało, że przekaz był międzypokoleniowy. Ja też miałem swoje pięć minut.
— Po pierwsze piosenka musi spełniać moje oczekiwania, sprawiać mi przyjemność, dać się wygodnie wykonać, więc ja jestem na pierwszym miejscu. A jeśli chodzi o odbiorców... Adresuję piosenki do mojego pokolenia, pokolenia 50+, ponieważ posługuję się określonym kodem historycznym i kulturowym. Tego się przeskoczyć nie da — wszelkie stylizacje pod młodą widownię byłyby porażką. Przez to jestem może hermetyczny dla młodszej widowni, ale ...nie szkodzi. Trzeba robić swoje. Sprawa nie do końca jest przegrana. Tak w przypadku piosenki autorskiej, jak i muzyki pop, bywało, że przekaz był międzypokoleniowy. Ja też miałem swoje pięć minut.
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
lolo #2034641 | 88.156.*.* 27 lip 2016 16:32
frajer platfonsiarski, nie wyp....
odpowiedz na ten komentarz
On ma "niezrdowe spojrzenie" #2033017 | 88.156.*.* 25 lip 2016 09:28
Nigdy bym nie poszła do takiego lekarza. Brrrr
odpowiedz na ten komentarz
lubiłem Go za piosenę "są takie rzeczy, że ni #2031645 | 88.156.*.* 22 lip 2016 20:04
A to okazał się Głupi KODziarz. Spadaj na szczaw i mirabelki KODziarzu jajogłowy
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz