W Niemczech nie ma duchów!

2014-11-09 16:20:07(ost. akt: 2014-11-09 16:11:45)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

— Pisarz musi skończyć 40 lat napisać więcej niż 10 książek, bo dopiero wtedy jego proza zaczyna brzmieć. Trzeba coś przeżyć, dobrego i złego i zrozumieć, że śmierć rzeczywiście istnieje — mówi Artur Becker, niemiecki pisarz z Bartoszyc. W piątek spotkał się z czytelnikami w Olsztynie.
— Panie Arturze, czy ta historia o dziecku, któremu mewa wydłubała oko, jest prawdziwa?! 

— Prawdziwa i nieprawdziwa. Jako dziecko nasłuchałem się wielu historii. Teraz trudno je zweryfikować.

— A zabójstwo pana młodego na weselu? To prawda?

— Tak, to się zdarzyło na jeziorem Dadaj. I ta historia mnie zafascynowała.


— Jakie są pana rodzinne korzenie. Ma pan niemieckie nazwisko, ale to o niczym nie świadczy.

— Tym bardziej że w Niemczech często się pojawia. Niemcy uważają, że powinienem nazywać się na przykład Grzegorz ...

Zostało jeszcze 95% treści artykułu.

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. lob #1539070 | 178.3.*.* 9 lis 2014 17:21

    Klamiesz bezczelnie.Mieszkalem na terenie gminy Bartoszyceod 1980 do 1986 roku.W tym czasie 4 razy wyjezdzalem do Niemiec.Zawsze po powrocie jezdzilem na komende milicji do bartoszyc by oddac paszport i zabrac dowod osobisty.i nikt tam ze mna nie rozmawial-ani przy herbacie ani przy kawie ani na sucho.zabieralem dowod osobisty ,mowilem" do widzenia" i wychodzilem.Taka jest prawda.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz