Tu, na tym zdjęciu, to jestem ja!

2014-08-31 17:00:00(ost. akt: 2014-08-31 15:59:08)
Pani Anna rozpoznała siebie na tym zdjęciu. Leży obok brata, który czyta gazetę.

Pani Anna rozpoznała siebie na tym zdjęciu. Leży obok brata, który czyta gazetę.

Autor zdjęcia: Zbigniew Grabowski (archiwum Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie)

Anna Urbanowicz rozpoznała siebie na zdjęciu z plaży miejskiej. — Nie miałam pojęcia, że ktoś nam wtedy zrobił zdjęcie. Miło zobaczyć siebie sprzed lat. Wraca mnóstwo wspomnień...
Przed tygodniem — przypomnijmy — opublikowaliśmy artykuł o plaży miejskiej sprzed kilkudziesięciu lat. I bogato okrasiliśmy go zdjęciami. Na jednym z nich rozpoznała się nasza czytelniczka — Anna Urbanowicz. I od razu się z nami skontaktowała. — Na leżaku rozpoznaję swoją mamę, obok leżę ja i brat. Brat chyba czyta gazetę, ja też mam gazetę, ale pod głową — śmieje się pani Anna.

Zdjęcia, które powstały ponad 40 lat temu, wywołały w niej wiele wspomnień. — Mieszkaliśmy przy ul. Partyzantów, tuż obok tunelu. Moja mama Helena Urbanowicz pracowała wtedy w Domu Książki. Z rodzicami często robiliśmy takie wypady na plażę — wspomina pani Anna.

O istnieniu tych zdjęć nie miała pojęcia, więc tym większą niespodziankę sprawił jej nasz artykuł. — Zawsze fotografował nas tata — opowiada. I pokazuje nam zbiory swojego ojca, wśród których nie brakuje plażowych ujęć. — To zdjęcie wydaje mi się o tyle nietypowe, bo wtedy byliśmy już raczej na tyle samodzielni, że chodziliśmy na plażę na własną rękę. Ale fajnie, że ktoś nas uchwycił razem.


— Który to mógł być rok? — zastanawia się pani Anna. — 1969, 1970 albo 1971. Mój brat na zdjęciu jest już wysokim mężczyzną. Byliśmy wtedy po maturach. Oboje chodziliśmy do Liceum nr 1 im. Adama Mickiewicza. Po szkole szliśmy na plażę całymi grupami, ale to zdjęcie musiało powstać w czasie wakacji. Wtedy, gdy je zrobiono, byliśmy na progu dorosłego życia, wybieraliśmy się na studia. Ja na zootechnikę w Kortowie, brat do Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Dziś, prawie pół wieku później, on jest lekarzem, a ja emerytowanym pracownikiem naukowym. Pracowałam w Wyższej Szkole Rolniczej, potem w Akademii Rolniczo-Technicznej i wreszcie na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Odeszłam na emeryturę dwa lata temu. Żeby opiekować się mamą — dodaje.

Pani Anna, oprócz plaży miejskiej, dostrzega na zdjęciach inne znane sobie miejsca. — W tle widać plaże kolejową i budowlanych — mówi. — Tam też chodziliśmy. Co prawda trzeba było mieć legitymacje, ale przecież w szkole koledzy i koleżanki mieli rodziców pracujących i na kolei, i w budownictwie. Także... to było do obejścia.


Również obiekty przystani harcerskiej budzą wspomnienia. — Tam z kolei często chodził mój brat, jeszcze jak był w szkole podstawowej — wspomina pani Anna Urbanowicz. — W tych budynkach zimą harcerze czyścili kajaki i łódki. Brat wtedy zajmował się kajakarstwem i żeglarstwem. Nawet po tych zdjęciach widać, jakim zainteresowaniem cieszyły się żagle. Ta masa żaglówek to sama młodzież, oczywiście pod kierownictwem instruktorów. Dziś na ten sport trzeba mieć pieniądze.

Zdjęcia z dawnych lat przywołują w pamięci nie tylko miejsca, ale i osoby. — Pamiętam ratowniczkę z tych czasów — mówi pani Anna Urbanowicz. — To była moja koleżanka Lucyna Mozol. Wspólnie chodziliśmy na tańce do domu kultury na rogu Głowackiego i Piłsudskiego.

Dziś pani Lucyna nie mieszka już w Olsztynie. Wyprowadziła się pod Kraków, a w miejscu dawnego domu kultury jest bank. Pani Anna jednak z rozrzewnieniem wspomina te czasy.

— Mieliśmy wtedy inne rozrywki niż dzisiejsza młodzież — mówi. — Latem była plaża, zimą — domy kultury. Młodzi ludzie chodzili na kursy gry na instrumentach, na kursy tańca. Dziś czas pochłania dzieciom internet.
A plaża? Czy też jest inna? — Byłam tam niedawno z mężem na spacerze. Przeszliśmy się także nad Zatokę Miłą — opowiada pani Anna. — Jezioro niby to samo, ale wszystko się pozmieniało. Cóż, każdy czas ma swoje prawa, a każda młodzież ma swoją plażę.

łw