Niebawem wybory. Kto wyskoczy z wyborczego kapelusza?

2014-08-17 13:14:00(ost. akt: 2014-08-17 13:11:23)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Na trzy miesiące przed wyborami samorządowymi karuzela nazwisk kręci się w najlepsze. Pojawiają się różne nazwiska. Chętnych jest cała kolejka, ale nie wszyscy otwarcie przyznają, że wystartują. — Z punktu widzenia marketingu politycznego komitety powinny dać się ostrzelać kandydatom jak najwcześniej — mówi dr Jacek Poniedziałek, socjolog.
Otwartej deklaracji unika wciąż nawet urzędujący prezydent, chociaż powszechnie wiadomo, że Piotr Grzymowicz bardzo chce dokończyć prowadzone w mieście inwestycje. Na pytania o przygotowania do wyborów (te odbędą się 16 listopada) odpowiada jednak kurtuazyjnie, że do decydującego starcia droga jeszcze daleka i w sierpniu zbytnio nie zaprząta sobie tym głowy. — Normalnie pracuję. Jako samorząd realizujemy tyle zadań, że znakomicie wypełnia to mój czas od poniedziałku aż do niedzieli — mówi nam Grzymowicz.



Polityczna kuchnia w Prawie i Sprawiedliwości

Scenariusz, który jeszcze niedawno wydawał się tym rodem z filmu science fiction, prawdopodobnie stanie się faktem. Mowa o stanięciu w wyborcze szranki Czesława Jerzego Małkowskiego, którego z prezydenckiego fotela zmiotły przed laty podejrzenia o udział w sexaferze. Byłemu prezydentowi wciąż nic jednak nie udowodniono, dlatego dalej pozostaje czynny w lokalnej polityce, chociaż uprawia ją z perspektywy szeregowego radnego. W rozmowie z „Gazetą Olsztyńską" Małkowski nie mówi „tak” wyborom, ale też nie zaprzecza. — Mogę powiedzieć, że poważnie rozważam start w wyborach na prezydenta. Do takiej decyzji namawia mnie bardzo wiele osób — twierdzi. 



Wyborcza walka zapowiada się więc ciekawie, tym bardziej że, zdaniem niektórych lokalnych polityków, jego kandydatura wcale nie jest pozbawiona szans. Prezydenckie aspiracje Małkowskiego nie dziwią m.in. Jerzego Szmita, posła Prawa i Sprawiedliwości. — W tym przypadku trzeba przede wszystkim brać pod uwagę wolę wyborców. Pan Małkowski dwukrotnie już wygrał wybory, przy trzecim podejściu brakowało mu niewiele, dlatego trzeba ten fakt uznać. Wielu osobom pan Małkowski się nie podoba i ja też do nich należę, ale jak ma oddane grono wielbicieli i czuje się na siłach, mnie to nie dziwi — komentuje parlamentarzysta.

W Prawie i Sprawiedliwości okres przedwyborczy wydaje się być najgorętszy, bo partia nie podjęła jeszcze oficjalnej decyzji, kto będzie jej kandydatem w walce o ratusz. W grę wchodzą jednak dwa nazwiska: wiceprzewodniczący Rady Miasta Grzegorz Smoliński i posłanka Iwona Arent. Jak dowiedzieliśmy się, wygrany ma zostać wskazany pod koniec sierpnia. — Nie ma jeszcze oficjalnej informacji o kandydaturze, dlatego wstrzymam się z komentarzami. Już przed rokiem odbywały się jednak rozmowy dotyczące mojej ewentualnej kandydatury — mówi Smoliński, uciekając jednocześnie od odniesienia się do walki ze swoją partyjną konkurentką. — To kuchnia polityczna, a ja nie mam w zwyczaju opowiadać o niej na zewnątrz. 



Największy znak zapytania to jednak wciąż kandydat Platformy Obywatelskiej. Tam rozstrzygnięcie mamy poznać krótko po wakacjach. Na wyborczej giełdzie w przypadku PO przewija się jednak najwięcej nazwisk spośród wszystkich lokalnych ugrupowań. W rozmowie z „Olsztyńską”plotki o swojej kandydaturze kategorycznie zdementował np. poseł Paweł Papke.

— Rozpatrywanych było bardzo wielu kandydatów, ale ten jeden jest już wybrany. Jest to osoba zdeterminowana, doświadczona i dobrze wyglądająca — mówi nam anonimowo jeden z członków PO w regionie. 



Dwa plus dwa jest cztery

Jedynym, który dziś otwarcie mówi o swoich politycznych planach, jest Andrzej Ryński, były prezydent miasta i marszałek województwa. Ryński jest wprawdzie członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale w wyborach będzie startował w własnego komitetu.

— Lewicowych poglądów rozumianych jako wrażliwość społeczna nigdy jednak nie ukrywałem i się ich nie wypieram. Dokładnie obserwuję życie w Olsztynie, dlatego decyzja o starcie dojrzewała we mnie długo, ale podjąłem ją już jakiś czas temu. Przyśnił mi się anioł i powiedział: „Andrzej, startuj!” — mówi z uśmiechem kandydat, który obecnie jest prezesem firmy Remondis. W przypadku wygranej biznes przynajmniej na jakiś czas będzie musiał jednak porzucić. — Mam podpisaną umowę menedżerską, ale po ewentualnej wygranej oczywiście przestanie ona obowiązywać. W biznesie nauczyłem się, że dwa plus dwa zawsze jest cztery. W polityce nie zawsze tak jest, dlatego w życiu publicznym chciałbym wprowadzić biznesową zasadę normalności i przewidywalności.

Polityka jest dziś nieprzewidywalna, ale ja staram się nie mieszać tradycyjnej polityki z samorządem, bo tu nie powinno być na nią miejsca. Praca w samorządzie powinna służyć ludziom, dlatego moją ewentualną prezydenturę chciałbym oceniać nie przez pryzmat ilości wylanego betonu, ale przez poziom zadowolenia mieszkańców z życia. Dziś niestety zauważam, że w naszym kraju, ale też w naszym mieście, raczej podejmuje się działania dające duże szanse na zdobycie społecznego poklasku, natomiast nie myśli się w perspektywie długofalowej. Moim zdaniem, Olsztyn ma znacznie większe szanse rozwojowe m.in. w kwestii lepiej służącemu ludziom wykorzystaniu środków z Unii Europejskiej.

Im później, tym gorzej


Zdaniem dr Jacka Poniedziałka, socjologa z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, przeciąganie ogłoszenia większości kandydatur może zmniejszyć szanse partii lub komitetu na wygraną. — Różne rzeczy wpływają na to, że kandydaci nie chcą zbytnio wychylać się ze swoją kandydaturą. Przede wszystkim są to uwarunkowania wewnątrzpartyjne, bo ktoś musi takiego kandydata wysunąć. Bardzo często są to więc efekty różnych walk frakcyjnych wewnątrz ugrupowań — wskazuje Poniedziałek. — Ale czasami takie czekanie może być efektem miałkości kadrowej partii.

W dojrzałych demokracjach i tzw. poważnych wyborach, szybkie ogłaszanie kandydatury często ma jednak za zadanie urabianie opinii publicznej. Sam każdej partii i komitetowi proponowałbym jak najszybsze wskazanie kandydatów, bo to pozwala wyborcom zapoznać się z jego nazwiskiem. Co z tego, że ktoś wystawi swojego faworyta za pięć minut dwunasta, skoro będzie to nieprofesjonalne. Z punktu widzenia marketingu politycznego komitety powinien dać się ostrzelać kandydatom jak najwcześniej, żeby przed wyborami każdy wiedział o kandydacie najważniejsze rzeczy i żeby przeciwnicy niczym nie mogli go zaskoczyć.

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (18) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ojżesz #1462981 | 95.160.*.* 17 sie 2014 13:51

    Dzięki bandyckiej ordynacji wyborczej,uchwalonej przez tych,którzy postanowili byc zawsze przy korycie,jak niegdyś PZPR,nie mamy wpływu na to,kto zostanie wybrany.Niby państwo demokratyczne,a ordynacja wyborcza wciąż komunistyczna!No cóż,takie mamy państwo,jakich mamy obywateli!

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  2. darek #1463115 | 109.241.*.* 17 sie 2014 17:22

    Jestem olsztynianinem od wileu lat i z całym przekonaniem zagłosuję na Prawo i Sprawiedliwość.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

    1. olsztyńskie gospodartwo rolne #1463027 | 46.112.*.* 17 sie 2014 15:01

      w listopadzie 2014 roku rozliczymy, zmarnowane fundusze przeznaczone w remont krzaków, czy nie udane i wirtualne inwestycje tramwajowe do tego, zatrzymany rozwój miasta brak, obwodnicy, nowych prostych ulic, nowego stadionu, hali sportowej, itp, ROZLICZYMY+ ODWOŁAMY= POGONIMY

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

    2. Sam #1462996 | 213.77.*.* 17 sie 2014 14:07

      A z PSL słynna Pacłaska podsekretarz stanu od przecinania wstęg.

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

    3. nikt z tych #1463099 | 88.156.*.* 17 sie 2014 17:04

      przedstawionych tu osób nie zasługuje na mój głos!Arbuz rozgrzebał miasto!Żadnej inwestycji nie oddał o czasie !Chce mieszkańców na siłę wsadzić do tramwajów których nawet nie ma.O innych jego pomysłach jak np. ulica Piłsudskiego zwężona do dwóch pasów to majstersztyk jego bezczelności ,by jego szwagier miał gdzie lać beton.Małkowski jako były komunistyczny cenzor i ratuszowy ogier też jest bez szans.Ryński cwany stary komuch -poszedł mi w pizdu.Czekam na jakąś uczciwą nową postać,która między innymi obieca że rozgoni operetkową formację straż miejską,tak lubianą przez mieszkańców.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (18)