Historia olsztyńskich Pozort

2014-05-11 17:50:00(ost. akt: 2014-07-02 09:59:19)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

— Jako dzieci bawiliśmy się na terenie poniemieckiego majątku w Pozortach — wspomina Stanisława Cieniewicz, która mieszka w tej dawnej wsi, obecnie części osiedla Brzeziny w Olsztynie. — Wykopywaliśmy z ziemi porcelanę, tłukąc ją, nie zdając sobie sprawy z wartości tych przedmiotów. Teraz żałuję.
Kiedyś to były obrzeża Olsztyna. Teraz to zagubiona jego część, jakby trochę z innego świata, wciśnięta między dwa osiedla. Spacerujemy po Pozortach, dawniej Posorty, a jeszcze wcześniej Posorten, szukając osób, ze wspomnień których odtworzymy dzieje tego miejsca.

O przedwojennej historii nie opowie nikt, ostatni Warmiacy powyjeżdżali już dawno do Niemiec lub zmarli. Nie doczekali się budowy przecinającej Pozorty ulicy Tuwima, obecnie ruchliwej arterii komunikacyjnej w kierunku Kortowa.


W majątku stacjonowali Kozacy


Jerzy Wroński, którego spotykamy w Pozortach, pochodzi z Łomży. W 1941 roku przywieziono go z matką do Bauera Welka w Gratzkau, obecnie Graszk pod Giławami w gminie Purda. — Mama pracowała niewolniczo w majątku — wspomina. — Bauer miał niedowład nogi, ale też wzięli go w końcu na front! Po wyzwoleniu zamieszkaliśmy w Olsztynie. Mieliśmy konika, wóz. Tym wozem przyjeżdżał po siano do Pozort. Pamięta, że była zima, a w majątku stacjonowali jeszcze Kozacy. Zachowywali się poprawnie. Samego dworku nie widział, choć miejscowi o nim opowiadali. Prawdopodobnie został spalony lub rozebrany. Dzisiaj w tym miejscu jest rozległy plac z zarysami fundamentów.

W 1950 roku, wraz z powstaniem w Kortowie Wyższej Szkoły Rolniczej, utworzono w Pozortach Rolniczy Zakład Doświadczalny tej uczelni. Gospodarował na 756 ha powierzchni. Olsztyn, na przedmieściu którego leżały Pozorty, był jeszcze daleko. Ludzi zresztą do miasta nie ciągnęło, mieli tu robotę, mieszkania. Kortowo postawiło bowiem w Pozortach kilka domków wielorodzinnych. Jedynie dzieci musiały chodzić do podstawówki przy odległej ul. Jagiellończyka.


Życie towarzyskie tu kwitło!


— Pamiętam Warmiaków, którzy tu także pracowali — wspomina Stanisława Cieniewicz z Pozort. — Takiego na przykład Reimana, koniuszego. Wyjechał jednak, jak wielu innych, do Niemiec. Nad stawkiem w centrum wsi spotykamy pana Jarka. — Tyle, co tej rybki człowiek nałowi, taka przyjemność! — wzdycha. — Ale pewnie kiedyś i ten staw zasypią. Olsztyn wszystko zabiera. Pochodzi z Inowrocławia. Pracował w zakładzie doświadczalnym od połowy lat 50. Był przez jakiś czas zastępcą magazyniera. Opowiada, że ludzie żyli tu podobnie jak w pegeerze. Mieli deputaty za węgiel, mleko, trzynastki.

Przy domu kilka arów pod ogródek. Hodowali sobie kury, gęsi. Za to emerytury mają dzisiaj liche! — Pamiętam, że mieli tu praktykę studenci — wspomina. — W tym przyjeżdżający z Kaliningradu. A ile delegacji państwowych i zagranicznych odwiedzało nasz zakład! Bronisława Goc z Pozort pracowała w OZOS. Ma przed domem niewielki ogródek kwiatowy, który uprawia. Wielu innych nawet tego „luksusu“ nie ma. Lubi sobie usiąść na ławeczce, powspominać. — Po pracy życie towarzyskie w Pozortach kwitło! — opowiada.

— Mieliśmy grzybek do tańca, gdzie grały zespoły muzyczne, a ja, jako młoda dziewczyna lubiłam się bawić. Istniała też świetlica, gdzie młodzież grała w warcaby, szachy. Dla tych, którzy byli samotni i dla matek z dziećmi, utworzono rodzaj hotelu robotniczego. To ten barak, który pan widzi obok sklepu. Ludzie do dzisiaj tu mieszkają. W dawnym hotelu są obecnie prywatne mieszkania, bo uczelnia sprzedała większość lokali. Niektórzy jednak ich nie wykupili. — Bo po co? — wzrusza ramionami jedna z lokatorek. — Na pewno go kiedyś zburzą, bo szpeci okolicę. A nam dadzą nowe!

Tak grał kiedyś LZS Pozorty


Marek Cieślik należy do średniego pokolenia mieszkańców Pozort. On z kolei wspomina klub piłkarski LZS Pozorty. Boisko, leżące poniżej dawnego hotelu robotniczego, wybudowano w czynie, postawiono też naokoło ławki. W sąsiedztwie był plac do siatkówki. — Drużyna piłkarska otarła się nawet o trzecią ligę! — mówi z dumą. — Zazdrościliśmy starszym chłopakom tych sukcesów. Nam z kolei kazali zbierać butelki, żeby zarobić na stroje i piłki. Oglądamy plac, gdzie było boisko. Zarośnięty jest chwastami. Podobnie jak miejsce, gdzie, naprzeciwko osiedla Jaroty, znajduje się dawny cmentarz dworski, w kępie drzew, wokół którego rosną drzewka owocowe.

W pewnej chwili spod jednego z nich wyskakuje sarna i pędzi w stronę ulicy Sikorskiego, aż do ogrodzenia. Z dawnego cmentarza ocalał tylko marmurowy nagrobek oficera Hermanna Jacobi. Urodził się on w 1850 roku, zmarł w 1921. — Kiedyś na Święto Zmarłych przynosiliśmy tu kwiaty! — wspomina Stanisława Cieniewicz. — Pamiętam też, że kwiaty składały dwie kobiety z Jarot, chyba Warmiaczki. Były też inne nagrobki, też z marmuru, ale pewnego dnia ktoś je ukradł. Dobrze, że park istnieje. Opowiada, że w podworskim parku, gdzie kiedyś były starannie wytyczone ścieżki, bawiła się z innymi dziećmi jako dziewczynka. — Wykopywaliśmy z ziemi porcelanę i zastawę szklaną, tłukąc je, nie zdając sobie sprawy z wartości tych przedmiotów. Pamiętam, że był tutaj jakiś otwór, w którym tkwiła rura. Jak wrzucaliśmy kamienie, to coś brzęczało. Pamiętam też szklarnię i dwie stodoły, jedną przedwojenną. Oba budynki w rożnych latach się spaliły.

W niedalekim sąsiedztwie wznosi się lasek. Kiedyś ze wzgórza zjeżdżały stamtąd na sankach dzieciaki z Pozort. Wśród wiekowych drzew Do parku, który zachował się w całkiem dobrym stanie (jest pod opieką zakładu), prowadzi nas Zofia Szydlik, długoletnia pracownica firmy, specjalistka do spraw produkcji. Jest dumna z tego miejsca. Pokazuje piękne, wiekowe drzewa. Rosną tu między innymi 150-letnie dęby i buki oraz klony. To ulubione miejsce spaceru mieszkańców Pozort. W centrum mają miejsce na grillowanie. — Chociaż ja mieszkam na osiedlu, to pracuję wciąż jakby na wsi — uśmiecha się pani Zosia. — Tu jest inny klimat i tam inny.

Od 1 styczna 1965 roku Pozorty znalazły się w granicach Olsztyna. Zabudowa miejska ruszyła z kopyta, wchłaniając dawną wieś. O tym, że istniała, przypomina przystanek autobusowy Pozorty i istniejący nadal Zakład Produkcyjno-Doświadczalny Pozorty sp. z o.o., podlegający UWM. — Co się tutaj zmieniło? Zmiany są, powiedziałbym „kosmetyczne“— mówi prezes firmy Jerzy Zielenkiewicz. — Gospodarujemy na mniejszej liczbie hektarów, mniej też pracowników zatrudniamy. Produkcja taka sama jak kiedyś, doświadczenia też naukowcy z uczelni wykonują. A że teren jest łakomym kąskiem dla miasta, więc jak będzie tu w przyszłości, trudno przewidzieć

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kok #1393809 | 194.39.*.* 11 maj 2014 18:32

    Dlaczego "ostani Warmiacy powyjeżdżali już dawno do Niemiec"? Przecież tutaj zawsze była Polska a jeżeli nie była to wszyscy o nią walczyli. I co, potem do jakichś Niemiec wyjechali? Bauer to mamy rozumieć jest imię i dlatego z wielkiej litery napisane?

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. why #1393926 | 81.190.*.* 11 maj 2014 22:00

      Czemu ta czesc miasta jest nadal nie zagospodarowana - nie ma zabudowan badz parku ? Wies w srodku miasta.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. olsztyniak #1394029 | 164.126.*.* 12 maj 2014 07:54

        Jak ja pamiętam w 1967 Pan Wroński mieszkał na Warszawskiej,miał syna chodzil do dawnej 12 przy Jagiellończyka

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. pepe #1394160 | 82.44.*.* 12 maj 2014 11:04

          Cale zycie wyslalem ze to "Posort" a nie Pozorty

          odpowiedz na ten komentarz

        2. AB #1401574 | 79.188.*.* 23 maj 2014 15:25

          To na pewno nie jest historia Pozort nawet nie jej namiastka

          Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (6)